Protokół Nr 42/16
posiedzenia Zarządu Powiatu Świeckiego
odbytego w dniu 8 marca 2016 r.
w godz. 12:00 – 13:50
Obecni na posiedzeniu Członkowie Zarządu
– wg załączonej listy obecności.
Ponadto w posiedzeniu uczestniczyli:
- Grzegorz Chmielewski – Przewodniczący Rady Powiatu,
- Iwona Karolewska – Sekretarz Powiatu,
- Dariusz Woźniak – Skarbnik Powiatu,
- Małgorzata Gackowska – Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Świeciu,
- Józef Gawrych – Kierownik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Świeciu,
- Małgorzata Imiłkowska – Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Świeciu,
- Karolina Kasica – p.o. Dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu,
- Zbigniew Kiełpiński – Zastępca Geodety Powiatowego,
- Adam Meller – Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu,
- Katarzyna Wolska – Powiatowy Lekarz Weterynarii w Świeciu.
Do pkt.1
Otwarcia posiedzenia dokonał Starosta, Pan Franciszek Koszowski, który powitał obecnych i stwierdził quorum pozwalające na podejmowanie wiążących rozstrzygnięć. Porządek obrad po uzupełnieniu przyjęto jednomyślnie w brzmieniu:
- Otwarcie posiedzenia, stwierdzenie quorum i przyjęcie porządku obrad.
- Informacja o sytuacji sanitarno – epidemiologicznej w Powiecie Świeckim (materiał sesyjny).
- Informacja Powiatowego Lekarza Weterynarii (materiał sesyjny).
- Blok tematyczny dot. zagadnień z zakresu PCPR:
- Przyjęcie projektów uchwał Rady Powiatu w sprawie:
- a) uchwalenia Powiatowej Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2016 – 2020,
- b) uchwalenia Powiatowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie oraz Ochrony Ofiar Przemocy w Rodzinie na lata 2016 – 2020,
- c) uchwalenia Powiatowego Programu Oddziaływań Korekcyjno – Edukacyjnych dla Osób Stosujących Przemoc w Rodzinie na lata 2016 – 2020.
- Podjęcie uchwał w sprawie:
- a) zawarcia aneksu do porozumienia pomiędzy Powiatem Świeckim a Powiatem Tucholskim w sprawie przyjęcia, warunków pobytu i wysokości wydatków na opiekę i wychowanie dziecka w rodzinie zastępczej,
- b) zmiany porozumienia nr 14/2015 z dnia 01.07.2015 r., pomiędzy Powiatem Świeckim a Powiatem Słupskim w sprawie przyjęcia, warunków pobytu i wysokości wydatków na opiekę i wychowanie dziecka w rodzinie zastępczej,
- c) przystąpienia do "Programu wyrównywania różnic między regionami III".
- Przyjęcie projektów uchwał Rady Powiatu w sprawie:
- a) zmiany uchwały Nr XXII/139/12 z dnia 28 listopada 2012 roku w sprawie określenia przystanków komunikacyjnych, których właścicielem lub zarządzającym jest Powiat Świecki oraz warunków i zasad korzystania z tych przystanków,
- b) zmiany budżetu Powiatu Świeckiego na rok 2016.
- Podjęcie uchwał w sprawie:
- a) wyrażenia zgody na nieodpłatne przekazanie oraz likwidację niektórych składników majątku ruchomego Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu,
- b) zawarcia umowy pomiędzy Powiatem Świeckim, a Ochotniczą Strażą Pożarną w Jeziorkach dotyczącej warunków udzielenia dotacji celowej,
- c) sprzedaży samochodu służbowego stanowiącego własność Powiatu Świeckiego,
- d) ustalenia innego terminu zapłaty opłaty rocznej za prawo użytkowania wieczystego nieruchomości Mienia Powiatu.
- Sprawy bieżące.
Do pkt.2
Pani Małgorzata Gackowska przedstawiła informację o sytuacji sanitarno – epidemiologicznej w Powiecie Świeckim. Zawierające przedstawione dane opracowanie „STAN BEZPIECZEŃSTWA SANITARNEGO POWIATU ŚWIECKIEGO W 2015 ROKU” stanowi załącznik to protokołu. Zgodnie z przyjętym planem pracy zagadnienie to będzie przedmiotem obrad najbliższej sesji Rady Powiatu.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, czy badania, o których mowa w materiałach były przeprowadzane z inicjatywy Sanepidu, czy na zgłoszenie. Doprecyzował, że chodzi o badania ogółem – czy są to planowane kontrolne, czy też przypadki, że ktoś zgłaszał, że jest brudna woda lub inne nieprawidłowości.
Pani Małgorzata Gackowska odpowiedziała, że pobór próbek żywności jest nałożony przez Główny Inspektorat, który przysyła nam roczny harmonogram z rozdzieleniem na grupy produktów, ilości, obiekty i z tych ilości musimy się wywiązać. Ponadto mamy swoją dodatkową pulę w przypadku zatruć pokarmowych i wtedy pobieramy dodatkowo, badania wody, czy żywności. Tak samo jest w przypadku prób wody tzn. Główny Inspektor też nakłada nam harmonogram – my określamy ile mamy wodociągów, na jaką ilość mieszkańców, on szacuje jakie jest zagrożenie i ustalamy harmonogramy. Jesteśmy w kontakcie z gestorami wszystkich wodociągów i nadzór wygląda w ten sposób, że podajemy, jaki jest nasz harmonogram i gestorzy sieci pomiędzy naszymi badaniami robią swoje badania, żeby monitoring trwał cały rok. Na pytanie Starosty, czy nie zdarzyło się, że gdzieś wodociąg był „zatruty” odpowiedziała, że w tym roku nie doszło do sytuacji, żeby było przekroczenie mikrobiologiczne i nie doszło do zamknięcia.
Pan Franciszek Koszowski poprosił o przybliżenie kwestii nakładania mandatów i 2 spraw sądowych.
Pani Małgorzata Gackowska zaznaczyła, że nie było to odnośnie wody i zagrożenia. Mandaty są nakładane głównie przed nadzór żywnościowy i dotyczą przede wszystkim stwierdzenia występowania przeterminowanych środków spożywczych. Na pytanie o rodzaj produktów, których najczęściej to dotyczy odpowiedziała, że jest to nabiał, z racji tego, że on się najszybciej przeterminowuje, a także produkty, które mają bardzo długi termin przydatności i są rzadko sprawdzane, takie jak przyprawy, chipsy.
Pan Adam Gatner zapytał, czy „zarobione” środki z tytułu mandatów trafiają na konto Urzędu Wojewody.
Pani Małgorzata Gackowska odpowiedziała, że wszystko trafia do Skarbu Państwa. Wszystkie decyzje kosztowe, wpływy z mandatów, które nakłada Sanepid stanowią dochód Skarbu Państwa.
Pan Adam Gatner zapytał, czy budżet, którym dysponuje Inspekcja wystarcza, aby wykonać te wszystkie próbki i badania, czy też wnioskuje o dodatkowe środki.
Pani Małgorzata Gackowska odpowiedziała, że ma obowiązek wszystkie zadania statutowe wykonać, natomiast odbywa się to kosztem pracowników, kosztem pensji, materiałów biurowych itd. Potwierdziła, że przeprowadzenie badań kosztuje, trzeba dojechać na miejsce i to zrobić, a mamy 11 gmin i największy powiat w województwie jeśli chodzi o obszar. Na pytanie radnego odnośnie planowanych zmian dotyczących powrotu Sanepidu w struktury powiatu stwierdziła, że nie słyszała o takich zapowiedziach.
Pan Franciszek Koszowski przypomniał o działaniach, jakie trzeba było wykonać, związanych z zabezpieczeniem organizacji Euro 2012 dodając, iż wkrótce odbędą się Światowe Dni Młodzieży, więc znowu ogromne ilości ludzi będą się przemieszczać.
Pani Małgorzata Gackowska poinformowała o związanych z tym obowiązkach, jakie ciążą na jednostce, którą kieruje zaznaczając, iż na ich realizację nie otrzyma żadnych dodatkowych środków.
Odnosząc się do informacji o 2 sprawach skierowanych do sądu poinformowała, że były to przypadki przedsiębiorców, którzy utrudniali działalność Inspekcji i potwierdziła, że chodzi o niewpuszczenie na teren zakładu. Zapewniła, że Sanepid wielokrotnie próbuje się skontaktować, ma też obowiązek wcześniej zawiadomić o kontroli, więc przedsiębiorca o niej wie, ma też możliwość przełożenia terminu, ale niektórzy po prostu nie mają tej woli. Najczęściej jest to podyktowane tym, że mają oni jakiś obowiązek do wykonania, którego nie wykonują i tym sposobem „uciekają”.
Pan Franciszek Koszowski zapytał o grypę AH1N1 dodając, że choćby w szkołach widać, iż zachorowalność na grypę jest duża.
Pani Małgorzata Gackowska stwierdziła, że ostatnio w prasie ukazała się wiadomość ze strony Szpitala, iż nie mieliśmy żadnego zachorowania na AH1N1, co jest nieprawdą. Poinformowała, że były 2 zachorowania z naszego terenu, w naszym szpitalu był też pacjent z Chełmna i pacjent z Tucholi, a więc w sumie 4 przypadki. Podkreśliła, że AH1N1 to taka sama grypa, jak inna, może ma szybszy, gwałtowniejszy przebieg, ale przy każdej grypie trzeba być bardzo ostrożnym.
Na pytanie, czy jest możliwe, że ta grypa wystąpiła, ale jej nie stwierdzono (nie nazwano) odpowiedziała, że i tak mamy zafałszowane statystyki. W ubiegłym roku mieliśmy zgłoszoną jedną grypę, podczas gdy faktycznie tych zachorowań są setki, ale żeby stwierdzić grypę trzeba ją zbadać, a test kosztuje. Jeżeli nikt jej nie zbada, to do Sanepidu nie jest to wykazywane jako grypa, tylko jako paragrypa i przez to statystyki są zafałszowane. Dodała, że ostatnio otrzymała informacje z Miejsko-Gminnej Przychodni, że w tym roku były 584 przypadki paragrypy i podejrzewa, że większość z nich to była autentyczna grypa; AH1N1 też może być więcej, tylko są przypadki „przepuszczone”, nie stwierdzone.
Pytana o powody do paniki powtórzyła, że AH1N1 jest to po prostu kolejny szczep, inaczej zmutowany, zresztą co roku mamy inny szczep grypy. Jako szczepionka używana jest grypa ubiegłoroczna, natomiast nie wiemy, jaki szczep grypy będzie w tym roku, bo on jest znowu jakoś zmutowany. Fakt, że każde szczepienie w jakiś sposób nas uodparnia, coś nam daje, ale i tak nie ma 100 % gwarancji.
Pan Adam Gatner stwierdził, że martwi go fakt, jaki miał miejsce odnośnie ciepłej wody w szpitalu, gdzie stwierdzono niepożądane bakterie. Negatywnie ocenił, że tam, gdzie pacjenci powinni czuć się bezpiecznie można nabawić się choroby.
Pani Małgorzata Gackowska zapewniła, że legionellą trudno jest się zarazić dodając, iż gdyby radny przeprowadził takie badanie u siebie w domu, w prysznicu, to prawdopodobnie ta bakteria również zostałaby stwierdzona. Nikt nigdy tego nie bada, natomiast w placówkach takich jak szpitale, domy dziecka, czy inne, gdzie przebywają osoby o obniżonej odporności, należy co jakiś czas wyrywkowo to badać. Ponieważ legionellą można zakazić się wyłącznie wtedy, kiedy powstaje aerozol, więc nakazała tylko wyjąć sitka z prysznica i wówczas ryzyko zarażenia jest znikome; poza tym trzeba mieć jątrzące się rany itp. Wyjaśniła, że legionella, tak jak inne bakterie rozwija się, jeśli ma sprzyjające warunki. Aby temu zapobiegać wystarczy przegrzać instalacje do wyższej temperatury i co jakiś czas szpital powinien to robić.
Do pkt.3
Pani Katarzyna Wolska przedstawiła informację Powiatowego Lekarza Weterynarii. Zawierające przedstawione dane opracowanie „Sprawozdanie z działalności Powiatowego Lekarza Weterynarii w Świeciu za rok 2015” stanowi załącznik to protokołu. Zgodnie z przyjętym planem pracy zagadnienie to będzie przedmiotem obrad najbliższej sesji Rady Powiatu.
Pani Barbara Studzińska odnosząc się do informacji o dodatnich wynikach stwierdzanych w trakcie badań monitoringowych zapytała, jakie to są choroby.
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że nie chodzi o choroby, tylko substancje chemiczne. Wykryto zarówno przypadki substancji, które są dozwolone, świadczące o tym, że gospodarze wysyłali trzodę do ubojni szybciej, niż minął okres karencji na zastosowane leki, ale pojawiały się też przypadki stwierdzenia środka, który jest zakazany. Oceniła, iż jest to niepokojący trend i w związku z tym były prowadzone dochodzenia, postępowania. Wyjaśniła, że w przypadku, jeśli stwierdzony jest wynik dodatni, jest to duży problem zarówno dla gospodarstwa, które jest zablokowane i nie może wprowadzać świń do obrotu, ale też dla zakładu mięsnego, ponieważ jeżeli taka sztuka trafiła do przetwórstwa, wycofywany jest cały towar z obrotu, wycofywane jest mięso pozyskane w ramach tej partii produkcyjnej.
Nawiązując do docierających do niej sygnałów zwróciła uwagę na problem, jakim jest tworzenie przez niektóre gminy nielegalnych punktów przetrzymania zwierząt. Poinformowała, iż każdy urząd gminy musi na początku roku stworzyć program walki z bezdomnością zwierząt i takie programy do niej spływają. Każda gmina musi mieć podpisaną umowę ze schroniskiem dla zwierząt i rozumie, że dla gmin jest to bardzo duży wydatek, natomiast apeluje, żeby przychodzić i rozmawiać. Zadeklarowała, że inspektorzy wytłumaczą, jakie warunki trzeba spełnić, jaką dokumentację prowadzić, ponieważ z jej punktu widzenia taka działalność jest nielegalna. Podkreśliła, że nie chciałabym stawiać sprawy na ostrzu noża i spotykać się w prokuraturze, tylko znaleźć rozwiązanie na zasadzie dialogu.
Potwierdziła, że zadanie można realizować poprzez zawarcie porozumienia, natomiast gminy, o których mowa nie podpisują porozumień, ani nie mają schronisk. Zaznaczyła, że związane z tym koszty są znaczne i wie, że dla gmin jest to jakiś sposób rozwiązania sytuacji, że trzymają te zwierzęta u siebie, aczkolwiek z weterynaryjnych przepisów wynika, że taka działalność jest nielegalna (nikt takiej działalności nie przewidział w przepisach prawa).
Zapewniła, że jeśli ktoś byłby zainteresowany tego typu działalnością, jest otwarta do rozmowy i do współpracy. Wyraziła nadzieję, że wspólnie uda się te standardy dokumentacyjne i strukturalne osiągnąć dodając, że w najbliższym czasie jest przewidziana kontrola NIK właśnie typowo pod tym kątem.
Pan Franciszek Koszowski stwierdził, że pamięta, iż w odniesieniu do takich zwierząt gospodarskich, jak krowy, świnie, czy owce gmina miała umowę z rolnikiem i gdyby pojawiło się takie zwierzę luźno biegające, był on gotowy je przyjąć, ale za tą gotowość trzeba było płacić.
Pan Adam Gatner przypomniał, że w ubiegłym roku była sprawa gospodarstwa w Gminie Świekatowo, gdzie zwierzęta hodowlane były przechowywane w karygodnych warunkach. Zapytał, czy gmina musi też mieć podpisaną umowę z rolnikiem, który przejął zwierzęta, które zostały stamtąd zabrane.
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że Urząd Gminy Świekatowo miał podpisaną umowę z rolnikiem z terenu swojej gminy, aczkolwiek stowarzyszenie, które przejęło te zwierzęta, zrobiło to bezprawnie. Właścicielem tych zwierząt nadal jest Pan Gardoń, który niejednokrotnie próbował je odzyskać, oczywiście bezskutecznie. Na początku jeszcze ta fundacja opierała się tym, że stado było zablokowane, ponieważ do prasy poszły informacje, że były zabrane zwierzęta z gruźlicą, zwierzęta chore, więc istniało ryzyko rozniesienia choroby zakaźnej, gdzie w ogóle w takiej sytuacji nie jest możliwe przemieszczanie zwierząt. Fundacja nie poinformowała Powiatowego Lekarza Weterynarii, zrobiła to bezprawnie i jak mówi na tą chwilę Pan Gardoń nadal jest właścicielem tych zwierząt. Do tej pory stado było zablokowane ze względów epizootycznych i z powodu tego, że nie było w pełni oznakowane. Wszystkie uchybienia zostały usunięte. Proszono nas również, żeby zorientować się, czy te zwierzęta będą jeszcze potrzebne jako przedmiot postępowania lub policji czy prokuraturze – obydwie jednostki odpowiedziały, że nie, a więc zgodnie z prawem zwierzęta mają prawo wrócić do właściciela w każdej chwili. Negatywnie oceniła rzetelność prezentowania w prasie tego, co działo się w gospodarstwie. Poinformowała, że jej inspektorzy byli na kontroli i rzeczywiście była jedna sztuka utrzymywana na sznurku, który wrastał jej w nasadę nosa. To zostało usunięte od ręku, a na pozostałe uchybienia, typowo strukturalne (wiadomo, jaka była sytuacja w tym gospodarstwie), na zasadzie współpracy. Zostało wszczęte postępowanie administracyjne i wszystko miało być załatwiane stopniowo, małymi kroczkami tym bardziej, że Pan Gardoń miał osobę, która była w tym gospodarstwie, pomagała mu i doglądała tych zwierząt. Rzeczy, które zostało opisane w prasie były po prostu nieprawdopodobne.
Pan Grzegorz Chmielewski stwierdził, że przez pewien czas interesował się tą sprawą, bo dotyczyła sąsiedniej gminy i rolnika, który w pewnym sensie zaniedbał zwierzęta, ale nie na tyle, żeby ta organizacja mogła tam wkroczyć. Zrobiono to bezprawnie, w sobotę, nie powiadamiając nikogo: ani Wójta, ani służb weterynaryjnych. Było po kontroli Powiatowego Lekarza Weterynarii, zostały określone uchybienia, wskazano, co należało naprawić i teraz jesteśmy w kropce, a zwierząt nie ma. Wyraził opinię, że takie samo zdarzenie może dotknąć jego lub starosty, bo ktoś sformułuje jakieś zarzuty, a informacje, jakie publikowała prasa były absurdalne. Jednocześnie podziękował Pani Doktor, że próbowała tej sprawy bronić i przedstawiać, jaka rzeczywiście jest sytuacja.
Pani Katarzyna Wolska zasygnalizowała złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez tą fundację; pomijając brak jakiejkolwiek dokumentacji, której nie przedstawili, ani numerów kolczyków, nawet z opisu lekarza, który tam był, który stwierdzał opinie na miejscu, nie dało się ustalić oznakowania tych zwierząt, a do prasy poszła informacja, że sztuki były chore na gruźlicę. Dodała, że z tego, co zdążyła się zorientować, jest nawet stowarzyszenie osób poszkodowanych przez tą fundację. Jej przedstawiciele wchodzą do gospodarstw, do domów prywatnych, gdzie są zwierzęta, także towarzyszące, czyli np. psy z rodowodem i potrafią odebrać zwierzęta osobie, która nie jest ich właścicielem.
Pan Adam Gatner zapytał o sytuację, kiedy pies pogryzł przechodnia i właściciel dostaje decyzję, żeby objąć psa obserwacją. Poprosił o informację, kto płaci weterynarzowi za to, że obserwuje tego psa – właściciel, czy „Weterynaria”.
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że obserwacje płacone są z budżetu państwa i właściciel psa nie ponosi żadnych kosztów z tego tytułu. Obserwacje mogą być prowadzone u właściciela danego psa, czyli lekarz może przyjechać do domu, albo właściciel stawia się z tym psem w lecznicy; jeśli lecznica dysponuje pomieszczeniem, w którym pies może przebywać w trakcie trwania 21-dniowej obserwacji, to może też być obserwacja trwająca w lecznicy.
Na pytanie radnego, co jeśli właściciel przedstawi dokumenty, że pies jest szczepiony odpowiedziała, że to nie ma znaczenia i za każdym razem po pogryzieniu trzeba dokonać obserwacji. Obserwacja musi być przeprowadzona nawet mimo aktualnych szczepień psa. Dodała, że jeżeli pies nie jest szczepiony, a pogryzł kogoś, to wówczas na właściciela jest nakładany mandat karny.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, czy osoba pogryziona musi się poddać szczepieniu przeciw wściekliźnie.
Pani Katarzyna Wolska zaprzeczyła. Wyjaśniła, że osoba, która została pogryziona zgłasza się do swojego lekarza pierwszego kontaktu. Lekarz opisuje wszystko, co się dzieje, przekazuje informacje do Sanepidu, który informuje o tym Powiatowego Lekarza Weterynarii. Wówczas podejmuje działania, ustala się, jaki to pies, kto jest właścicielem, kiedy nastąpiło pogryzienie, by ustalić termin prowadzenia obserwacji i po zakończonej obserwacji o jej wyniku również informowany jest Sanepid. Weterynaria jest pośrednikiem, lekarze przeprowadzają obserwację, a ostateczną decyzję, czy osoba ma być szczepiona, czy nie, podejmuje już lekarz.
Pan Franciszek Koszowski poruszył temat fermy w Buczku, która ma powstać. Odnosząc się do protestów, inicjowanych przez Pana Rydziela zaznaczył, że jeżeli firma złoży wszystkie wymagane prawem dokumenty, to nie będzie żadnych przeciwwskazań, aby wydać jej pozwolenie na budowę. Najistotniejszym problemem dla mieszkańców będzie sposób zagospodarowania gnojowicy czy innych odchodów, natomiast nie ma żadnego zagrożenia, że przez uruchomienie fermy zakład nie będzie skupować trzody od rolników (docelowo ma tam być 23.000 sztuk, a więc przeliczając jest to ok. 100 sztuk dziennie, w ciągu 5 dni roboczych).
Pani Katarzyna Wolska dodała, że z tego, co mówią właściciele, w żadnym wypadku nie zamierzają oni zaprzestać skupu od gospodarzy zewnętrznych, bo jak Pan Starosta słusznie zauważył w przeliczeniu to jest niewielka ilość. Chcą oni mieć po prostu swoją stałą bazę surowcową, bo wiadomo, że na rynku są różne wahania i zależy im, aby mieć swój zapas i swoją cenę. Ponadto zakład zamierza modernizować linię ubojową, więc będzie ona bardziej wydajna.
Na pytanie Pana Grzegorza Chmielewskiego, czy firma „Prosiaczek” ma też ubój potwierdziła dodając, że ma ona wszystko: ubój, rozbiór i przetwórstwo.
Pan Adam Gatner zwracając się do Pani Małgorzaty Gackowskiej i Pani Katarzyny Wolskiej zapytał, czy otrzymują one sygnały o potencjalnych zagrożeniach ze swoich struktur wojewódzkich, czy same muszą to śledzić.
Pani Małgorzata Gackowska odpowiedziała, że zarówno mają obowiązek śledzić zagrożenia na terenie powiatu i w kraju, a główny inspektor i wojewódzki też je o tym powiadamia.
Pan Franciszek Koszowski odnosząc się do kwestii ochrony dzikich zwierząt wyraził opinię, że tego rodzaju działania powinny być podejmowane z zachowaniem rozsądku. Zwrócił uwagę, że ochrona jest zasadna, gdy zwierząt danego gatunku jest mało, ale w przypadkach, jeśli populacja zbytnio się rozrośnie, a zwierzęta przestają bać się ludzi, mogą stwarzać zagrożenie.
Pani Barbara Studzińska stwierdziła, że czytała w prasie, że w Polsce jest obecnie epidemia świerzbu wśród dzikiej zwierzyny, porównywana do tej, która była w latach 70-tych ubiegłego wieku. Dodała, że jest to choroba śmiertelna dla zwierząt leśnych i zapytała, czy dotarła już ona także na nasz teren.
Pani Katarzyna Wolska zaznaczyła, że jej obserwacje mogą dotyczyć jedynie sztuk padłych, które są zbierane. Potwierdziła, że rzeczywiście część z nich była zakażona świerzbem, nawet do tego stopnia, że niektóre sztuki były całkowicie wyniszczone.
Pan Franciszek Koszowski zapytał o lisy stwierdzając, że teraz te zwierzęta się chroni, a myśliwi nawet nie chcą ich odstrzelać, bo potem nie mieliby co z nimi zrobić.
Pani Katarzyna Wolska poinformowała, że na terenie naszego województwa odstąpiono od badania. Wyjaśniła, że najpierw przeprowadza się szczepienia u zwierząt dziko żyjących, potem w ramach badań sprawdza się, czy zwierzę miało kontakt ze szczepionką i czy uodporniło się. Na terenie naszego województwa ten procent uodpornienia był naprawdę stosunkowo nieduży i dlatego w tym roku i bodajże również w poprzednim zaprzestano badania zwierząt.
Pan Tadeusz Gajewski poprosił o wyjaśnienie, na czym polega i jakie są konsekwencje prawno-administracyjne zagadnienia ujętego w punkcie 8 przedłożonej informacji, tj.: „5 kontroli - oflagowanie siedziby stada”.
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że jeżeli chodzi o oflagowanie siedziby stada, oprócz tego, że Inspektorat współpracuje z Agencją Restrukturyzacji, flaguje stada jeżeli toczy się jakieś postępowanie, albo jeśli np. wiadomo, że właściciel tego stada nie żyje i chcemy takie stado wyeliminować z rejestrów. Jeżeli w stadzie dzieje się coś ważnego, to wtedy stosuje się flagowanie stada.
Pan Grzegorz Chmielewski zapytał, czy na terenie powiatu jest ubojnia bydła, albo czy są zapowiedzi, że taka ubojnia powstanie. Zasygnalizował również, że wczoraj telewizja podała informację, że jest jakaś „afera” odnośnie karmy dla zwierząt (dotyczy to bodajże Powiatu Bydgoskiego).
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że na terenie naszego powiatu nie ma uboju bydła i obecnie nie ma zapowiedzi uruchomienia takiej ubojni, ponieważ właściciele nadal twierdzą, że to się nie opłaca. Były pomysły, aby dopłacać komuś, kto by się podjął tego uboju, ponieważ jest to problem, aczkolwiek na nasz teren bardzo prężnie wjeżdżają ubojnie z terenu Powiatu Grudziądzkiego. Przyjeżdżają na miejsce, jeśli tylko gospodarz zadeklaruje taką chęć, wzywają lekarza wolnej praktyki, który bada zwierzęta i wystawia zaświadczenie o tym, że zwierzę chociażby nie było leczone. Potwierdziła, że ma taki wykaz dodając, że niejednokrotnie zgłaszały się osoby i ten wykaz był im udostępniany. Dodała, że taki wykaz jest również na stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii, aczkolwiek jeśli tylko ktoś się do niej zgłosi, lub zadzwoni, to taką informację uzyska.
Pan Grzegorz Chmielewski zapytał, ile kosztuje taki ubój z konieczności.
Pani Katarzyna Wolska stwierdziła, że na to pytanie nie odpowie – jest to na zasadzie rozliczenia się właściciela z rzeźnią. Wiadomo, że nie będzie 100% wartości, aczkolwiek ta wartość rzeźna zawsze będzie choć częściowo do uratowania.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, czy są zgłoszenia na tzw. ubój domowy, na własne potrzeby, bo takie przypadki trzeba zgłaszać do Weterynarii.
Pani Katarzyna Wolska potwierdziła, że trzeba to do niej zgłaszać zaznaczając, iż jeszcze wykazuje się w tej kwestii dużą cierpliwością. Sprawa jest dwojaka. Pierwsze to uboje cieląt poniżej 6 miesiąca życia, owiec i kóz. Nadal apeluje, aby to do niej zgłaszać nawet w sytuacji, jeżeli osoba, która ma wykonać ubój nie ma wszystkich niezbędnych dokumentów. Jeśli bowiem później pójdzie ona do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i zarejestruje ten ubój domowy, to i tak to trafi do Powiatowego Lekarza Weterynarii. Wówczas wysyła wezwanie do takiej osoby, żeby przyszła i wytłumaczyła, dlaczego tego nie zgłosiła, co zrobiła z SRM, dlaczego nie złożyła oświadczenia, wszczyna postępowanie administracyjne, a kara wynosi powyżej tysiąca złotych. Dodała, że cały czas upomina, prowadzono też akcję informacyjną na ten temat, były przesłane ulotki do wszystkich urzędów gmin z prośbą o dalsze rozpropagowanie. Z kolei jeżeli chodzi o uboje gospodarcze świń, zgłoszeń jest nieco więcej, aczkolwiek tu również jest jej rola i ostatnio kontrola NIK wykazała, że jeżeli dana osoba zgłosi zamiar przeprowadzenia uboju gospodarczego, to powinna również zweryfikować, czy wykonała ona badanie na włośnie, które jest obowiązkowe.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, czy są takie przypadku, że odbywa się ubój w gospodarstwie i sprzedaż produktów „z własnego chowu” (sprzedaż bezpośrednia).
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że to dopiero wchodzi i wszystko jest jeszcze na etapie zmian, aczkolwiek najnowsze rozporządzenie w dalszym ciągu nie dopuściło do sprzedaży i produkcji wyrobów przetworzonych, czyli ani sery, ani kiełbasy niestety w tym rozporządzeniu nie są ujęte. Wszystko jeszcze ulega zmianom i nie wiadomo jaki będzie ostateczny kształt, aczkolwiek w najbliższym czasie przyjdzie nam się zmierzyć z tworzeniem nowej inspekcji. Coraz głośniej się o tym mówi, określony jest termin 1 stycznia 2017 roku, który co prawda wydaje się mało realny, aczkolwiek rządzący są zdeterminowani, aby była to jedna inspekcja, natomiast do końca nie wiadomo, jakie miałyby to być struktury.
Pani Małgorzata Gackowska uzupełniła, że jest mowa o utworzeniu Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, w ramach której miałaby się znaleźć również część obecnych uprawnień Sanepidu.
Pan Adam Gatner stwierdził, że większość lekarzy weterynarii ma prywatną działalność.
Pani Katarzyna Wolska wyjaśniła, że wygląda to w ten sposób, że jeżeli Powiatowy Lekarz Weterynarii nie jest w stanie wykonać pewnych czynności „swoimi siłami”, wyznacza lekarzy wolnej praktyki do wykonywania czynności zleconych. Potwierdziła, że oczywiście za to płaci. Lekarze są wyznaczeni do badania mięsa w rzeźni, do nadzoru nad rozbiorem, nad przetwórstwem, do wystawiania świadectw dla zwierząt w obrocie, do obserwacji zwierząt, do wystawiania świadectw itd.
Pani Barbara Studzińska zwróciła uwagę, że na budynku Weterynarii cały czas jest wywieszona flaga i zapytała, jakie są przyczyny trwającej akcji protestacyjnej.
Pani Katarzyna Wolska stwierdziła, że Powiat Świecki jest to największy powiat w całym województwie, jest to powiat, który ma najwięcej zakładów sektora spożywczego w całej Polsce. Następnie poinformowała o problemach kadrowych, z którymi się boryka, a także żenująco niskim poziomie wynagrodzeń, jakie może zaoferować. To powoduje, że mimo, iż co roku kolejni absolwenci weterynarii kończą studia, nie ma zainteresowania podjęciem pracy i 2 oferty, jakie zamieściła od czerwca ubiegłego roku pozostają bez odzewu.
Pani Małgorzata Gackowska potwierdziła, że w jednostce, którą kieruje sytuacja jest równie zła.
Pan Andrzej Kowalski zapytał, czy przedstawiciele Sanepidu i Weterynarii będą uczestniczyć w organizowanej w Starostwie konferencji odnośnie sprzedaży bezpośredniej.
Pani Małgorzata Gackowska odpowiedziała, że nie wie, czy będzie osobiście, natomiast na pewno przedstawiciel Sanepidu weźmie w tej konferencji udział.
Pani Katarzyna Wolska poinformowała, że jutro i w czwartek weźmie udział w szkoleniu, które organizuje Główny Inspektorat Weterynarii, m.in. pod kątem sprzedaży bezpośredniej, więc będzie mogła na bieżąco przekazać wszystkie informacje, które tam uzyska.
Na uwagę, że akcja protestacyjna trwa już długo przyznała dodając, że Porozumienie Wielkopolskie powstało akurat nieszczęśliwym okresie czasu, kiedy następowały zmiany rządu i poprzedni minister nie podejmował już żadnych działań. Pytana, czy wiąże jakieś nadzieje z osobą nowego ministra odpowiedziała, że ewentualne nadzieje wiązałaby raczej z powstaniem nowej inspekcji, ponieważ ma ona podlegać bezpośrednio premierowi. Może wówczas coś drgnie i ktoś uświadomi sobie ilość pracy i odpowiedzialność za tą pracę, jaka spoczywa na Inspekcji.
Poinformowała także, że polecono jej przeprowadzić „zwiad gospodarczy” wśród hodowców świń odnośnie choroby Aujeszkyego. Obecnie jesteśmy regionem wolnym od choroby Aujeszkyego i mamy możliwość wystąpienia o region urzędowo wolny od choroby Aujeszkyego. Wiąże się to dwoma sprawami, z których pierwsza jest taka, że byłaby zmniejszona ilość badań, jeżeli chodzi o chorobę Aujeszkyego. Po drugie, jeżeli my byśmy byli tym regionem, a sąsiednie województwa, czy sąsiednie powiaty nie, to nasi hodowcy żeby móc sprzedać świnie, musieliby wykonać dwukrotne, na własny koszt badanie w kierunku choroby Aujeszkyego. Dlatego też na początku polecono nam zrobić sondaż, czy hodowcy w ogóle byliby zainteresowani tym, żebyśmy uzyskali wyższy stopień epizootyczny. Na pytanie, co rekomenduje odpowiedziała, że spokój, bez gwałtownych działań.
Pan Franciszek Koszowski skomentował, że tak, jak powiedziała Pani Doktor uzyskanie wyższego stopnia epizootycznego nic nam nie da, jeśli będziemy otoczeni tą chorobą, a więc uważa, że szkoda tych pieniędzy. Następnie zwracając się do przedmówczyni poprosił o potwierdzenie, czy nie widzi ona żadnego zagrożenia w odniesieniu do fermy, o której była mowa.
Pani Katarzyna Wolska zastrzegła, że co do zagrożenia epizootycznego, to dopiero będzie w stanie stwierdzić po kontroli, kiedy będzie już prowadzona działalność, ponieważ wtedy kontroluje taką fermę pod kątem zabezpieczenia przeciwepizootycznego i pod kątem spełnienia wymogów dobrostanowych. Na razie może się opierać wyłącznie na przedkładanych dokumentach. Jak już mówiła zakład ma zamiar zwiększyć moce przerobowe, a nawet gdyby w tej chwili jeszcze ubijał w takiej ilości, jak dotychczas, to ocenia, że nie byłoby zagrożenia, że przestałby skupować świnie od okolicznych hodowców.
Pan Franciszek Koszowski dodał, że jest to nowy zakład, czyli przy jego budowie wszystkie wymogi będą spełnione, bo gorzej jest, jeśli adaptuje się coś, co już istnieje.
Pani Katarzyna Wolska potwierdziła, że będzie to nowe, a więc nikt sobie nie pozwoli, żeby np. wpuścić obsadę dużo większą, niż jest dopuszczalna na dany obiekt.
Pani Barbara Studzińska stwierdziła, że w programie rolniczym, jaki jest emitowany w niedzielę rano podana została informacja, że na tzw. ścianie wschodniej będzie odstrzał 40 tys. dzików z powodu afrykańskiego pomoru świń. Zapytała, jak wygląda sytuacja na naszym terenie.
Pani Katarzyna Wolska odpowiedziała, że nas to nie dotyczy i będzie tylko i wyłącznie na tamtym terenie, przy granicy z Białorusią. Dodała, że wirus, o którym mowa został zatrzymany na „ścianie wschodniej” i rozprzestrzenia się „w dół”, a nie w naszą stronę.
Pan Andrzej Kowalski odnosząc się do informacji na temat poziomu poborów osób zatrudnionych w obydwu służbach ocenił, że jest to żenujące. Jednocześnie wyraził opinię, że gdyby inspekcje znajdowały się w strukturach, to nie byłoby tej sytuacji. Stwierdził, że biorąc pod uwagę te okoliczności i problemy, z jakimi muszą się borykać trudno wymagać od nich sprawnego działania. Kończąc zasugerował, aby mimo iż służby te nie podlegają powiatowi, trzeba te problemy artykułować np. w gremiach, w których bierze udział Starosta.
Pan Franciszek Koszowski przypomniał, że wystąpienie popierające postulaty dyrekcji Sanepidu, jakie swego czasu skierowaliśmy, zostało negatywnie odebrane.
Pani Katarzyna Wolska stwierdziła, ze wręcz wstydzi się powiedzieć, ile zarabiają lekarze z kilku-, kilkunastoletnim stażem. Mimo, iż pracują od rana do wieczora, z dużym zaangażowaniem, to biorąc pod uwagę ilość obowiązków nawet gdyby pracowała 24 godziny na dobę, to i tak nie jest w stanie objąć wszystkiego, bo jest to po prostu fizycznie niemożliwe.
Pani Małgorzata Gackowska skomentowała, że takie funkcjonowanie będzie do czasu, aż nie wydarzy się np. jakaś poważna epidemia, a wówczas może taka kryzysowa sytuacja spowoduje, że w końcu zapadną odpowiednie decyzje.
Pan Franciszek Koszowski wyraził opinię, że z dyskusji nasuwa się wniosek, że właściwe byłoby, aby „Sanepid” i „Weterynaria” były naszymi służbami. Wtedy to my byśmy walczyli o dotacje, czy refundacje na pracę, którą wykonują.
Pani Katarzyna Wolska skomentowała, że absurd polega na tym, że może dostać praktycznie nieograniczone środki na inwestycje. Może wnioskować nawet o 2 mln zł, żeby zbudować nowy inspektorat i go wyposażyć, kupić samochody, drukarki, całe potrzebne wyposażenie, tylko problem stanowiłoby, kto będzie tam pracować, a na podwyżkę nie dostanie ani grosza.
Pani Barbara Studzińska przypomniała, że w pierwszej kadencji, kiedy powstał powiat było to w naszych strukturach, ale wtedy służby weterynaryjne bardzo zabiegały o zmianę i powrót do struktur państwowych. Być może było to spowodowane obawą, brakiem wiary w powodzenie nowo utworzonych samorządów. Patrząc z perspektywy uważa, że niewątpliwie stało się to ze szkodą dla tych służb.
Pan Franciszek Koszowski stwierdził, że kiedyś, tworząc samorządy mówiło się o Polsce samorządowej. Powinno się więc zlecić to samorządom, niezależnie czy na poziomie powiatu, czy województwa, a wówczas pewnie sytuacja tych służb wyglądałaby inaczej. Zastanawiając się, jakie argumenty decydują, że się tego nie robi wyraził przypuszczenie, że może myślano, że gdyby były to nasze służby, to ingerowalibyśmy w ich działanie, żeby nie sprawdzały naszych instytucji, naszych zakładów. Tego typu obawy ocenił jako nieuzasadnione.
Pan Tadeusz Gajewski dodał, że to przede wszystkim samorządowi zależy, żeby na danym terenie był sanitarno-epidemiologiczny porządek.
Pan Andrzej Kowalski zgodził się z opinią przedmówców.
Pan Adam Gatner nawiązując do informacji o braku odpowiedniej liczby etatów zwrócił uwagę, że Powiatowego Lekarza Weterynarii radzi sobie z tym problemem zlecając zadania lekarzom wolnej praktyki.
Pani Katarzyna Wolska potwierdziła, że są czynności, do których może wyznaczyć lekarzy wolnej praktyki, jak np. nadzór nad rozbiorem, nad przetwórstwem i w zależności od wielkości zakład ma godzinę, czy dwie godziny nadzoru w tygodniu. Jednak lekarz wolnej praktyki nigdy nie zrobi kontroli tak, jak pracownik Weterynarii – to są szkolenia, dodatkowe narady itd., nowe przepisy. Oczywiście staramy się im to przekazywać, ale nigdy lekarz wyznaczony nie zrobi tego tak samo. Ponadto są zadania, których nie może zlecić lekarzowi wyznaczonemu.
Pan Franciszek Koszowski wobec braku dalszych pytań podziękował referującym za wyczerpujące omówienie zagadnienia.
Pan Grzegorz Chmielewski zaprosił Panią Małgorzatę Gackowską i Panią Katarzynę Wolska do udziału w sesji Rady Powiatu Świeckiego, która jest planowana na 23 marca br.
Pani Barbara Studzińska dodała, że Panie zostaną również poinformowane o terminach posiedzeń komisji, jak tylko będzie ustalony ich harmonogram.
Do pkt.6b
Pan Józef Gawrych przedstawiając projekt uchwały w sprawie zawarcia umowy pomiędzy Powiatem Świeckim, a Ochotniczą Strażą Pożarną w Jeziorkach dotyczącej warunków udzielenia dotacji celowej przypomniał, że 1 marca 2016 r. Zarząd Powiatu Świeckiego rozdysponowano kwotę 82.800 zł na dotacje dla jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu Powiatu Świeckiego. Zgodnie z wnioskiem dla OSP Jeziorki chcemy przekazać kwotę 700 zł na zakup pompy pływającej Niagara i 2 kompletów aparatów oddechowych. Stanowiąca załącznik do przedkładanego projektu umowa zawiera wszystkie niezbędne dane i została zaopiniowana przez radcę prawnego. Stwierdził, że jest to pierwsza z serii umów dodając, iż pozostałe zostaną przedłożone na następnym posiedzeniu Zarządu.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/361/16 (uchwała w załączeniu).
Do pkt.6c
Pani Iwona Karolewska przedstawiła projekt uchwały w sprawie sprzedaży samochodu służbowego stanowiącego własność Powiatu Świeckiego. Poinformowała, że z uwagi na fakt, iż nie wpłynęła żadna oferta na wartość samochodu oszacowaną przez rzeczoznawcę proponuje się obniżyć tę cenę wywoławczą o 20% w stosunku do ceny określonej przez rzeczoznawcę.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/362/16 (uchwała w załączeniu).
Do pkt.6a
Pani Karolina Kasica przedstawiła wniosek w sprawie wyrażenia zgody na nieodpłatne przekazanie oraz likwidację niektórych składników majątku ruchomego Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu (treść w załączeniu). Podsumowała, że jeśli chodzi o zgodę na przekazanie, są to drobne elementy wyposażenia, meble. Mimo iż są one już zużyte zainteresowanie ich przejęciem wyraziło Towarzystwo Miłośników Ziemi Świeckiej. Pozostałe to rzeczy wyeksploatowane, uszkodzone, których koszt naprawy przewyższa ich wartość (zostało to poparte stosownymi ekspertyzami).
Zarząd jednomyślnie wyraził zgodę na powyższe (Uchwała Nr 42/363/16 w załączeniu).
Do pkt.5a
Pan Adam Meller przedstawił projekt uchwały w sprawie zmiany uchwały nr XXII/139/12 z dnia 28 listopada 2012 roku w sprawie określenia przystanków komunikacyjnych, których właścicielem lub zarządzającym jest Powiat Świecki oraz warunków i zasad korzystania z tych przystanków. Potwierdził, że Rada Powiatu podjęła taką uchwałę zmieniającą w ubiegłym miesiącu, natomiast Gmina Świecie zwróciła się z prośbą, aby w wykazie ująć jeszcze jeden przystanek w miejscowości Skarszewy, Gmina Świecie. W związku z powyższym konieczna jest kolejna aktualizacja.
Zarząd jednomyślnie przyjął przedstawiony projekt i skierował pod obrady najbliższej sesji (projekt uchwały w załączeniu).
Pan Grzegorz Chmielewski zwrócił uwagę, na obszerność materiałów jakie muszą zostać wysłane radnym i związane z tym koszty.
Pan Franciszek Koszowski zasugerował, że można przyjąć podobne rozwiązanie, jak w odniesieniu do Członków Zarządu, tzn. zakup tabletów i przekazywanie materiałów tylko w wersji elektronicznej.
Do pkt.7
Pan Adam Meller pytany o bieżące działania poinformował, że w piątek złożył wniosek o pozwolenie na rozbiórkę wiaduktu; jeśli w ciągu tygodnia nie będzie uwag, wskazania istotnych braków, to ogłosi przetarg z terminem realizacji do końca maja.
Na pytanie Pana Andrzeja Kowalskiego, czy może już coś powiedzieć o zimie zaprzeczył dodając, że jeszcze nie ma rozliczenia za luty, a obecnie śledzi prognozy pogody.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, kiedy będzie rozpatrywany wniosek o most na Wyrwie.
Pan Adam Meller odpowiedział, że dzwoniliśmy do Ministerstwa i mamy kontaktować się po świętach – wówczas wszystko będzie już rozdysponowane.
Pan Franciszek Koszowski przypomniał, że mieliśmy zgłosić do Wojewody sugestie odnośnie zmiany punktacji przy „Schetynówkach”. W związku z tym wystąpił do wszystkich powiatów, żeby podały swoje uwagi i zostało to przekazane. Poinformował, że dzisiaj dzwonił Starosta Chełmiński zgłaszając zastrzeżenia, że to nie jest stanowisko Konwentu. To prawda, ale zwracał się do wszystkich i po prostu przepisaliśmy te wnioski, które zgłosiły poszczególne powiaty (mimo, że niektóre były dla nas niekorzystne). Nie robiliśmy żadnej weryfikacji, bo uważa, że nie ma upoważnienia, żeby sugestie z jakiegoś powiatu skreślać. Równie dobrze każdy mógł przesłać do Wojewody własne uwagi. Dlatego zarzuty Pana Starosty uważa za nieuzasadnione.
Druga sprawa to wytypowanie 3 przedstawicieli Konwentu Powiatów do Komitetu sterującego w zakresie działu e-Administracji. Bydgoszcz zgłosiła 3 kandydatów, po jednym Toruń, Sępólno i Żnin. Poinformował, że przekazał wszystkim, jakie kandydatury i od kogo wpłynęły oraz kogo proponuje i teraz czeka na odpowiedź.
Pan Tadeusz Gajewski zapytał, czy zatoczki na drodze Drzycim-Świecie są wykonywane już są w ramach tej inwestycji. Dodał, że prace te są już zaawansowane.
Pan Franciszek Koszowski poprosił o wyjaśnienie terminów zatoczka z peronem.
Pan Adam Meller odpowiedział, że zatoka to jest miejsce dla pojazdu, gdzie zjeżdża z jezdni głównej, a peron to chodnik przy zatoce autobusowej, na który wysiadają ludzie. Na pytanie Pana Tadeusza Gajewskiego potwierdził, że wszystko odbywa się w ramach inwestycji.
Pan Andrzej Kowalski potwierdził, że również miał okazję to zaobserwować i widać, iż roboty na naszych drogach są realizowane.
Pan Franciszek Koszowski zwracając się do Dyrektora PZD zapytał, kiedy będzie łatać dziury.
Pan Adam Meller odpowiedział, że jest to realizowane cały czas. Dodał, że do końca kwietnia będą one wypadać, choć jest ich mniej, niż w ubiegłym roku.
Pan Andrzej Kowalski zwrócił uwagę, że interwencji wymaga odcinek drogi Żur-Drzycim, przynajmniej na terenie Gminy Osie.
Pan Adam Gatner poprosił, aby pamiętać o drodze Świekatowo-Serock, której stan jest bardzo zły, a jest ona naprawdę uczęszczana przez mieszkańców, którzy jeżdżą tamtędy do pracy.
Pan Franciszek Koszowski przypomniał, że zaproponował, żeby w kwietniu spotkać się z nadleśniczymi odnośnie dofinansowania naszych dróg na przyszły rok dodając, iż nadleśniczy proponują, żeby na to spotkanie zaprosić Dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, Pana Kaczmarka, bo właściwie to on jest decydentem. Wyraził opinię, że skoro robimy to z rocznym wyprzedzeniem, to jest realne, żeby nas finansowo wspomogli. Zwracając się do Dyrektora PZD polecił, aby pamiętać, żeby w kwietniu takie spotkanie zorganizować.
Pan Adam Meller zapowiedział, że na to spotkanie przygotuje odpowiednie mapy, żeby było czytelnie przedstawione, co planujemy.
Do pkt.4.1
Pani Małgorzata Imiłkowska w formie pokazu slajdów przedstawiła projekty:
- Powiatowej Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2016 – 2020,
- Powiatowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie oraz Ochrony Ofiar Przemocy w Rodzinie na lata 2016 – 2020,
- Powiatowego Programu Oddziaływań Korekcyjno – Edukacyjnych dla Osób Stosujących Przemoc w Rodzinie na lata 2016 – 2020.
Wyjaśniła, że przyjęcie niniejszej strategii wynika z ustawy o pomocy społecznej; poprzednia strategia obowiązywała na lata 2007-2015. Przedkładany projekt strategii został skonsultowany z gminami, a o wynikach konsultacji Członkowie Zarządu również byli poinformowani. W zasadzie co do kierunków, celów, zadań gminy nie wniosły żadnych uwag (zgłosiły 1 nieistotną kwestię odnośnie zasobów i drugą istotną, gdzie była oczywista omyłka z naszej strony, która powstała przy przepisywaniu). Strategię opracował zespół powołany przez Starostę, któremu przewodniczyła Wicestarosta, a tworzyła go cała komisja właściwa ds. społecznych, przedstawiciele wszystkich naszych jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, organizacje pozarządowe, które prowadzą Warsztaty Terapii Zajęciowej i oczywiście przedstawiciele Zarządu.
Następnie kolejno omówiła ww. dokumenty. W odniesieniu do ostatniego z nich zaznaczyła, że w zasadzie u nas Sąd nie orzeka – obecnie mamy tylko 2 orzeczenia, ale jeżeli w przyszłości tych orzeczeń będzie więcej, to bez tego programu nie dostaniemy na ten cel dotacji ze środków Wojewody.
Pan Andrzej Kowalski zwracając się do przedmówczyni zastrzegł, że zawsze podkreślał, iż ceni jej pani pracę i wie, że musi ona być wykonywana, ale patrząc na cały powiat, niedługo zacznie brakować podmiotów wypracowujących środki, z których można będzie finansować szeroko rozumianą opiekę społeczną. Postawił pytanie, jakie są np. efekty powołania koordynatorów do pomocy dla rodzin. Stwierdził, że obserwuje, iż tak naprawdę ci ludzie nic sobie z tego nie robią, czekają, bo doskonale wiedzą, co im się należy itd., a nie zmierzają w kierunku tego, że osoba mając 18 lat, zaczyna za siebie odpowiadać i musi ponosić konsekwencje tego, że jest osobą dorosłą.
Pani Małgorzata Imiłkowska na przykład procesu usamodzielnienia dziewczyny z lekkim stopniem niepełnosprawności, która wyszła z rodziny zawodowej poinformowała o działaniach podejmowanych przez jej pracowników. Mimo, iż w gminie, z której ona pochodzi dzieci opuszczające pieczę zastępcza otrzymują mieszkanie, gdyby pracownicy PCPR nie zrobili jej zakupów, to osoba ta sama nic by nie kupiła. Na pytanie, gdzie wcześniej, przez te 18 lat, były wszystkie służby, które są do tego powołane, jak chociażby koordynator zwróciła uwagę, że dzieci wychowuje rodzina zastępcza. My nie mamy wpływu na to, jakie to dziecko jest, tylko mówi, jaki to jest trudny proces i że do tego potrzeba służb. Informując o dalszych działaniach, jakie były realizowane w tym przypadku dodała, że pomagamy takim osobom, które same sobie nie radzą, natomiast zawsze jest to dylemat, czy powinna tego typu niestandardowe działania podejmować, czy może zostawić taką osobę, bo przecież jest pełnoletnia. Na sugestie, że taka sytuacja świadczy o tym, że chyba rodzina zastępcza, w której ta dziewczyna przebywała niewłaściwie z nią pracowała wyraziła opinię, że jest to rodzina zastępcza, która delikatnie mówiąc źle funkcjonuje. Trzeba zdecydować i albo takie osoby zostawiamy i ponosimy tego konsekwencje, albo musimy im pomagać, ale do tego potrzebni są ludzie. Zasygnalizowała również, że ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej wymaga sporządzania mnóstwa dokumentów, które ktoś musi opracowywać.
Pan Andrzej Kowalski stwierdził, że należy to negować na różnych gremiach, występować do Starosty, który uczestniczy w pracach Konwentu, do parlamentarzystów, bo jego zdaniem widać, że w Polsce idzie to naprawdę w złym kierunku.
Pani Małgorzata Imiłkowska stwierdziła, że Zarząd wymaga od niej realizacji zadań, które wynikają z tej ustawy, więc stara się je realizować, ale jednocześnie mówi, jak to wygląda. Dodała, że w jednostce, którą kieruje pracuje już prawie 20 osób, którymi musi zarządzać. Pytana, jakie było początkowe zatrudnienie w PCPR odpowiedziała, że kiedy rozpoczynała tam pracę, zatrudnionych było 8 osób.
Pan Andrzej Kowalski stwierdził, że to właśnie go irytuje dodając, iż w gminach również nastąpił znaczny wzrost zatrudnienia.
Pani Małgorzata Imiłkowska postawiła pytanie, czy ma rozumieć, iż nie powinniśmy się zajmować tymi rodzinami. Wskazała, że dostajemy taki „materiał” i musimy z nim pracować. Dodała, że jeśli chodzi o przypadek, o którym mówiła, ta osoba nie powinna być rodziną zastępczą i wystawiła jej negatywną opinię, ale ta rodzina funkcjonuje. Uważa, że jest ona niewydolna już na starcie i pracując z takimi rodzinami koordynator wykonuje czynności, które de facto nie należą do jego obowiązków. Wyraziła opinię, że koordynatorzy są potrzebni, ale muszą to być odpowiednie osoby.
Pan Dariusz Woźniak skomentował, że w takiej sytuacji można powiedzieć, że rodziny zastępcze są niepotrzebne i niektóre nie powinny być rodzinami zastępczymi.
Pan Tadeusz Gajewski nawiązując do toczącej się dyskusji wyraził przypuszczenie, że Panu Andrzejowi Kowalskiemu chodzi o to, że PCPR przybywa zadań, przekazujemy na to ogrom pieniędzy, a wyraźnych efektów nie widać. Może zatem trzeba przeanalizować, czy te kierunki działań są słuszne, a realizowane programy są na pewno dobrze wycelowane. Zgodził się też z opinią, że rzeczywiście należałoby się zastanowić, czy niewydolna wychowawczo rodzina zastępcza powinna funkcjonować.
Pani Małgorzata Imiłkowska zaznaczyła, że to nie jest pytanie do niej, tylko do sądu. Zwróciła uwagę, że jeśli zbuduje się drogę, to nawet za chwilę może powstać w niej dziura, bo jest źle wykonana, a tu mamy człowieka, z całym bagażem, którego dostaje w wieku 10 czy 16 lat i nad nim trzeba pracować. Podkreśliła, że działania, jakie są prowadzone nie mogą być skierowane np. tylko na to jedno dziecko przebywające w pieczy zastępczej, bo przecież ono nie funkcjonuje w próżni, a więc trzeba nimi objąć wszystkich członków danej rodziny.
Odnośnie efektów działań wyraziła opinię, że poprzez ten nadzór więcej widzimy, co dzieje się w danej rodzinie, a dzięki temu może tych dzieci nikt nie krzywdzi.
Pan Tadeusz Gajewski dodał, że jednocześnie idzie za tym fakt, że skoro pracownicy coraz więcej widzą, to i zadań im przybywa, bo jak się czegoś nie widzi, nie ma się świadomości problemów, z którymi trzeba coś zrobić.
Pani Małgorzata Imiłkowska przyznała, że jest to słuszna uwaga. Podała przykład umieszczenia dziecka przez sąd w spokrewnionej rodzinie zastępczej, która jest całkowicie niewydolna i została ustanowiona pomimo jej negatywnej opinii. Następnie zwracając się do obecnych postawiła pytanie, czy dobrze się stało, że jest ona rodziną zastępczą, czy też dziecko powinno trafić do adopcji.
Pan Andrzej Kowalski zastrzegł, że nie może odpowiedzieć na takie pytanie bez znajomości tego przypadku; musiałby sam zobaczyć, jak wygląda sytuacja, aby wyrobić sobie opinię na ten temat.
Pan Tadeusz Gajewski przyznał, że jest podejrzenie, iż w dobrej rodzinie adopcyjnej dziecko miałoby zdecydowanie lepiej.
Pan Adam Gatner poinformował, że w szkole, którą kieruje był przypadek, w którym wzywano go na świadka do sądu. Dotyczył on rodziny patologicznej, która miała ogromne problemy z wychowaniem dzieci i sąd chciał te dzieci odebrać. Podkreślił, że jego stanowisko jest w tej sprawie inne, niż Pana Andrzeja Kowalskiego. Uważa, że bez względu na to, jaka to jest rodzina, trzeba jej pomóc – może za rok lub dwa poradzi sobie z tym problemem. Zaznaczył, że rodzina, o której mówi sobie nie poradziła i opiekę nad dziećmi przejęła ich ciocia, ale próbować trzeba.
Pan Dariusz Woźniak stwierdził, że rozumie, że brakuje nam 2 koordynatorów, a więc przypuszcza, że Pani Dyrektor będzie wnioskować w przyszłym roku, żeby zatrudnić przynajmniej jednego, albo od razu dwóch.
Pani Małgorzata Imiłkowska wyjaśniła, że ma inną koncepcję, związaną z projektem, nad którym obecnie pracuje, polegająca na przesunięciu pracowników i modyfikacji ich zakresów zadań.
Pan Andrzej Kowalski podkreślił, że nie kieruje krytyki indywidualnie do Pani Dyrektor PCPR, ale jest to krytyka w kierunku całej polityki społecznej w Państwie. Następnie zapytał, ile pieniędzy otrzymuje osoba, która ma dziecko w rodzinie zastępczej.
Pani Małgorzata Imiłkowska odpowiedziała, że rodzina niezawodowa 1000zł, a zawodowa oprócz 1000zł na dziecko otrzymuje wynagrodzenie. Potwierdziła, że wkrótce rodziny będą również otrzymywać 500zł na dziecko w ramach programu „Rodzina 500+”.
Pan Andrzej Kowalski skomentował, że są to ogromne środki dodając, iż próbuje wykazać, że wydawane kwoty są znaczne, a efekt słaby. Jeśli chodzi o to, jak udowodnić te efekty, to np. przy okazji wizyt Pani Dyrektor „Domu Dziecka” zawsze zadaje pytanie, jak co dalej dzieje się z tymi dziećmi, kiedy opuszczają placówkę, w której spędziły 18 czy 15 lat. Najczęściej jest to tragedia, nie ma żadnego efektu i z grupy 20 osób 1 czy 2 wychodzą na dobrą drogę. To stwarza fatalny obraz.
Pani Małgorzata Imiłkowska podzielając krytyczną ocenę pieczy instytucjonalnej wskazała, że trzeba wziąć pod uwagę fakt, że zawsze jest to coś zastępczego. Wcześniej stało się coś złego, co spowodowało, że dzieci trafiły do pieczy. Ta forma jest czymś zastępczym – już nigdy nie będzie tak dobrze, idealnie. Po drugie dzieci w „zwykłych” rodzinach też są różne i nie można generalizować, bo takie problemy mogą dotyczyć również naszych dzieci.
Pytana przez Skarbnika, kiedy wpłynie decyzja, dotacja na realizację programu „Rodzina 500+” odpowiedziała, że nie wie dodając, iż na razie składała zapotrzebowanie. Wobec wątpliwości, dlaczego to my, a nie gmina mamy przyjmować wnioski, weryfikować je i wypłacać świadczenia wyjaśniła, że chodzi o działania w odniesieniu do rodzin zastępczych. Jednocześnie zaznaczyła, że jest to kolejne zadanie, które PCPR realizuje, zwracając uwagę na związane z tym obowiązki.
Pan Dariusz Woźniak stwierdził, że ta sytuacja trochę go martwi, bo mamy już połowę marca, a program rusza od 1 kwietnia – Gminy są już po szkoleniach, mają pieniądze, a u nas jest jeszcze wiele niewiadomych.
Pani Małgorzata Imiłkowska oceniła, że nie ma powodu do niepokoju. U nas nie weryfikuje się dochodu, a więc nie są potrzebne szkolenia w tym zakresie. Środki przysługują bez względu na dochody, na każde dziecko w rodzinie zastępczej. W tym roku będzie to kwota rzędu 600 tys. zł.
Pan Andrzej Kowalski poprosił Panią Dyrektor o sformułowanie wniosków na przyszłość, na co głównie zamierza kłaść nacisk i jak generalnie wyobraża sobie funkcjonowanie w ciągu najbliższych 5 lat.
Pani Małgorzata Imiłkowska odpowiedziała, że dla niej najważniejsze zadanie z zakresu pieczy zastępczej to chęć tworzenia rodzin zawodowych, co jest priorytetem. Na pewno będziemy chcieli przekształcić Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Centrum Wspierania Rodziny. Nowo utworzona jednostka byłaby dla nas zapleczem, gdzie umieścilibyśmy wszystkich specjalistów potrzebnych rodzinie, a także ośrodek interwencji kryzysowej, kwestie dotyczące przemocy. Potwierdziła, że miałaby to być oddzielna jednostka budżetowa, natomiast jej obsługę finansową może realizować PCPR. Preludium do tego stanowić będzie program, który będziemy realizować z RPO i to jest też na zasadzie właśnie skoncentrowania tych wszystkich usług w jednym miejscu.
Pytana o horyzont czasowy stwierdziła, że program zaczynamy w tym roku (jeżeli dostaniemy pieniądze) i będzie on realizowany do połowy 2018 roku. Wtedy zaobserwujemy, jak to wszystko będzie wyglądać. Podkreśliła, że stara się nie proponować Zarządowi czegoś, co jest złe, albo kosztochłonne, natomiast widzi taką potrzebę. Jak słusznie zauważono wnikamy głębiej w te problemy i dla nas standardem jest psycholog, który wchodzi w środowiska, ale teraz już trzeba więcej, trzeba angażować się w terapie dla tych dzieci, co też jest skomplikowane. Zasygnalizowała koncepcję współdziałania z „Domem Dziecka” w Bąkowie, gdzie też jest zatrudniony psycholog. Można ustalić, że tamtejszy psycholog weźmie udział w kursie terapii dla jednego schorzenia, psycholog, którego zatrudnia PCPR, dla innego schorzenia i będą się wymieniać, bo różnego rodzaju problemów jest bardzo wiele.
Pan Tadeusz Gajewski dodał, że tych problemów ciągle przybywa.
Pan Dariusz Woźniak ocenił, że słusznie zdiagnozowany został taki sposób działania jak współpraca z organizacjami pozarządowymi. To dobry kierunek i jest też dostępnych sporo środków dla organizacji pozarządowych, które dzięki temu mogłyby nas wspierać. Niestety obserwuje, iż jeżeli chodzi o organizacje pozarządowe działające w obszarze opieki społecznej, nie wygląda to dobrze, chociażby pod kątem pozyskiwania środków finansowych. Ilustrując tę tezę wskazał, że w ogłoszonych teraz przez Urząd Marszałkowski konkursach, odnośnie różnych obszarów dotyczących rodziny, uzależnień itp., żadna organizacja z terenu całego naszego powiatu nawet nie składała wniosków.
Pani Barbara Studzińska przyznała, że zawsze uważała to za ogromną słabość naszych organizacji.
Pan Dariusz Woźniak postawił pytanie, co możemy zrobić, żeby wykreować taką aktywność. Mamy bardzo dobrze działający Inkubator Przedsiębiorczości, który się wyspecjalizował i jest naprawdę dobrą organizacją pozarządową, mamy pewnie jeszcze kilka innych, ale tylko w określonych dziedzinach, a w sferze pomocy społecznej, gdzie moglibyśmy pozyskać naprawdę sporo środków, w ogóle nie ma takich podmiotów.
Pani Barbara Studzińska zasugerowała, że takim kierunkiem działania mogłoby być np. zidentyfikowanie organizacji, które istnieją i zapraszanie ich przedstawicieli na organizowane spotkania, szkolenia.
Pan Tadeusz Gajewski potwierdził, że chodzi właśnie o to, aby je wspomóc, nie finansowo tylko edukować.
Pani Małgorzata Imiłkowska mówiąc o pożądanych formach działania wskazała na obserwowanie, jakiego rodzaju konkursy są ogłaszane i przekazywanie tych informacji organizacjom, a także pomoc np. w wypisaniu wniosku.
Pan Dariusz Woźniak stwierdził, że jest to robione i stowarzyszenie, w którym działa zawsze, jak tylko jest ogłoszony jakiś konkurs, dostaje taką informację pocztą elektroniczną. Jest to słuszny kierunek, natomiast konieczna jest jeszcze aktywność ze strony organizacji, a więc może potrzebne byłyby jakieś szkolenia.
Posługując się przykładem stowarzyszenia, w którym działa poinformował, że napisało ono 4 projekty: 3 do Urzędu Marszałkowskiego i 1 do FIO. Udało się uzyskać środki na projekt dotyczący aktywizacji seniorów, co uważa za duży sukces, na promocję zdrowia zabrakło 2 punktów, a projekt historyczny jeszcze jest nieoceniony. Było to możliwe, ponieważ na bieżąco śledzi informacje na ten temat, zna się na tym i mógł się zaangażować, ale to też wymaga poświęcenia czasu. Sama informacja to za mało, bo w stowarzyszeniach muszą się jeszcze znaleźć osoby, które to „przerobią”. Wówczas można pozyskać naprawdę znaczne środki i np. to stowarzyszenia mogą pozatrudniać psychologów, pedagogów itp. i świadczyć te usługi.
Pani Małgorzata Imiłkowska zwróciła uwagę, że przecież stowarzyszenie nie napisze projektu po to, żeby np. pozyskać psychologa dla PCPR. Dodała, że z jej obserwacji wynika, iż jeśli stowarzyszenia piszą projekty to na coś, co zabezpiecza ich potrzeby.
Pan Dariusz Woźniak wyjaśnił, że chodzi o działania wspomagające. Oczywiście stowarzyszenie nie napisze projektu wprost na zadanie z zakresu działania PCPR, ale realizując zadania z tego samego obszaru spowoduje, że sytuacja w tej dziedzinie będzie się poprawiać i w efekcie nasze służby będą mieć mniej pracy.
Pani Małgorzata Imiłkowska wskazała, że jednostka, którą kieruje nie ma możliwości, tzn. ani pracowników ani czasu na to, żeby edukować stowarzyszenia.
Pan Dariusz Woźniak zastrzegł, że nie mówi, iż ma to robić PCPR, natomiast próbuje znaleźć jakiś sposób.
Pan Tadeusz Gajewski poinformował, że Sejmik Organizacji Pozarządowych Województwa Kujawsko-Pomorskiego bardzo często prowadzi takie szkolenia, właśnie dla stowarzyszeń i fundacji. Zgodził się z sugestią Pani Małgorzaty Imiłkowskiej, że potrzeba tu takiej oddolnej inicjatywy, „zaopiekowania się”, zapraszania na różnego rodzaju spotkania. Dodał, że potrzeba wręcz zainicjowania działalności.
Pan Dariusz Woźniak powiedział, że myślał raczej, żeby z poziomu Starostwa nawet zabezpieczyć pewne środki, w kontekście tego, co robi Urząd Marszałkowski.
Pani Małgorzata Imiłkowska wskazała, że edukacja organizacji jest ujęta w ramach programu współpracy z organizacjami pozarządowymi, co realizuje Wydział SOZK i chyba tym torem należałoby iść.
Pani Barbara Studzińska stwierdziła, że jest to dobry pomysł i być może moglibyśmy przeznaczyć jakieś środki na udziały własne dla takich organizacji, które są dla nas ważne.
Pan Tadeusz Gajewski zaznaczył, że mówił nie tyle o środkach, co o zainicjowaniu jakiejś grupy, która się tego podejmie; takie osoby można by nawet wysłać na organizowane w Toruniu szkolenia.
Pan Dariusz Woźniak dodał, że istnieje też możliwość stworzenia powiatowego forum organizacji pozarządowych.
Pan Franciszek Koszowski poinformował o wizycie Panów Tylmana oraz Wasielewskiego z Nowego, którzy zasygnalizowali zamiar wystąpienia z PKPS i utworzenia fundacji. Miałaby ona zająć się tym samym, co jest obecnie realizowane, z tym, że fundacja ma większe możliwości. Mogłaby ona zatrudniać osoby niepełnosprawne z Warsztatów i sprzedawać wytwarzane przez nie produkty, a także występować w konkursach o szkolenia. Warunkiem przeprowadzenia tego przedsięwzięcia jest porozumienie się z PKPS w kwestiach majątkowych, jak również przejęcie zatrudnianych obecnie pracowników.
Pan Andrzej Kowalski podsumowując dyskusję stwierdził, iż z zaniepokojeniem wskazywał na fakt, że w tej sferze wszystko zaczyna pęcznieć i bardzo rozbudowujemy strukturę. Podkreślił, że nie kieruje tych uwag personalnie do Pani Dyrektor Imiłkowskiej, ale uważa, że dziwna jest cała polityka państwa w tym zakresie, bo wykładamy potężne pieniądze, których nie mamy. Wyraził refleksję, że tak samo jest z oświatą: mówi się, że źle kształcimy, źle wybieramy zawody itd., po czym przekształcamy, zmieniamy zawody, a pracy dla absolwentów jak nie było, tak nie ma. Sądzi, iż działania powinny iść w innym kierunku, bo wszelkie niepokojące nas sytuacje w rodzinach, typu alkoholizm, przemoc biorą się m.in. również z tego, że nie ma pracy. Dlatego uważa, że przede wszystkim na tym powinnyśmy się skoncentrować i szukać zakładów pracy, a wówczas będziemy mieli mniej problemów także w tej sferze.
Pan Franciszek Koszowski zasygnalizował, że w trakcie dyskusji na Zarządzie ZPP padła sugestia, żeby ograniczyć nabór do liceów, a zwiększyć nabór do szkół zawodowych i techników. Podkreślił, że dopóki stosowne decyzje nie zapadną na szczeblu Ministerstwa, to tego typu działania samorządów będą bezcelowe, gdyż jeżeli my ograniczymy nabór do liceów, młodzież wybierze placówki na terenie sąsiednich powiatów i doprowadzimy tylko do tego, że liczba uczniów jeszcze bardziej nam spadnie.
Pan Andrzej Kowalski dodał, że nic nam nie da, że będziemy mieli w Świeciu 100 techników spożywczych, jeśli na rynku będzie praca dla 10.
Pan Franciszek Koszowski powtórzył, że wiele spraw powinno być załatwiane na szczeblu centralnym, bo sami sobie z tym nie poradzimy.
Odnosząc się do instytucjonalnych form pieczy zastępczej i planów utworzenia placówki nr 4 stwierdził, że na Konwencie Powiatów zawsze zgłaszano postulat, żeby można było korzystać ze środków z RPO na rozbudowę takich rodzinnych domów dziecka. Zapowiedział, że będzie taka możliwość, w przyszłym roku będzie nabór wniosków i tam jest bodajże 85% dofinansowania. Jeżeli byłoby to możliwe, to opłacałoby się, żeby nawet jesienią zrobić projekt i kosztorys na ten internat, bo skoro można skorzystać ze środków zewnętrznych, to dlaczego mielibyśmy to robić za swoje.
Po dyskusji Zarząd jednomyślnie przyjął przedstawione dokumenty i wraz ze stosownymi projektami uchwał Rady Powiatu skierował je pod obrady najbliższej sesji (projekty w załączeniu).
Pani Barbara Studzińska wyjaśniła, że w trakcie wystąpienia Pani Dyrektor PCPR opuściła salę obrad z uwagi na wizytę Prezesa Nowego Szpitala. Poinformowała, że w rozmowie poruszyła kwestię, na jaką zwróciła uwagę Pani Małgorzata Gackowska, tj. przekazania mediom informacji, iż nie było u nas chorych na AH1N1, co jest nieprawdą. Prezes przyznał, że takie przypadki miały miejsce jednocześnie wyjaśniając, iż prawdopodobnie wypowiadał się w czasie, kiedy jeszcze ich nie było, natomiast w tej chwili wie o przynajmniej 3 przypadkach chorych na AH1N1.
Do pkt.4.2a
Pani Małgorzata Imiłkowska przedstawiając projekt uchwały w sprawie zawarcia aneksu do porozumienia pomiędzy Powiatem Świeckim a Powiatem Tucholskim w sprawie przyjęcia, warunków pobytu i wysokości wydatków na opiekę i wychowanie dziecka w rodzinie zastępczej wyjaśniła, że zmiana dotyczy wyłącznie terminu przekazywania przez nas środków. Jest to propozycja Powiatu Tucholskiego, korzysta dla nas, gdyż zamiast w ciągu 14 dni, jak było dotychczas, środki mają być przekazywane w ciągu 21 dni.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/364/16 (uchwała w załączeniu).
Do pkt.4.2b
Pani Małgorzata Imiłkowska przedstawiając projekt uchwały w sprawie zmiany porozumienia nr 14/2015 z dnia 01.07.2015 r., pomiędzy Powiatem Świeckim a Powiatem Słupskim w sprawie przyjęcia, warunków pobytu i wysokości wydatków na opiekę i wychowanie dziecka w rodzinie zastępczej poinformowała, że w listopadzie Zarząd Powiatu Świeckiego podjął stosowną uchwałę i aneks został odesłany do podpisu, natomiast w międzyczasie nastąpiła zmiana na stanowisku Skarbnika Powiatu Słupskiego i dlatego konieczne jest dokonanie korekty.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/365/16 (uchwała w załączeniu).
Do pkt.4.2c
Pani Małgorzata Imiłkowska przedstawiła projekt uchwały w sprawie przystąpienia do „Programu wyrównywania różnic między regionami III”. Jest to program PFRON, który realizujemy co roku. Dla nas byłby tu obszar B, C i D, czyli dofinansowanie do likwidacji barier w urzędach i placówkach oświatowych, likwidacja barier transportowych oraz zakładania spółdzielni socjalnych. My jako powiat będziemy mieli zarówno swoje wnioski i wówczas składamy wniosek do PFRON-u, ale gdy będziemy zabierać wnioski z jednostek obcych, np. jednostek samorządu gminnego, to będziemy składać wystąpienie. Proponowany w uchwale termin składania wniosków dla beneficjentów to 23 marca, żebyśmy mieli czas na przeprowadzenie całej procedury, zweryfikowanie wniosków i w razie potrzeby ich ewentualne uzupełnienie.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/366/16 (uchwała w załączeniu).
Pani Małgorzata Imiłkowska poinformowała, że dziś przeczytała informację na stronie internetowej, że został określony algorytm z PFRON; środki, jakie otrzymamy będą na poziomie ubiegłego roku, ale nie ma jeszcze decyzji finansowej. Zwracając się do Członków Zarządu zapytała, czy wyraziliby oni zgodę, jak tylko ta decyzja wpłynie i uda się jej przygotować projekt uchwały Rady Powiatu, żeby skierować ten projekt na marcową sesję. Dodała, że podejmuje też działania odnośnie warsztatów terapii zajęciowej, bo w pomieszczeniach, do których mają się przenieść jest miejsce na dodatkową pracownię; chodzi o to, żeby w tym budżecie zarezerwować pieniądze, aby w przyszłym roku mogli „ruszyć” z nowym algorytmem.
Pan Dariusz Woźniak wyraził przypuszczenie, że ta decyzja może nie wpłynąć przed sesją. Dodał, że również czeka na informacje o subwencjach i dotacjach, ale ze swoimi uchwałami może poczekać na kwiecień.
Pan Franciszek Koszowski zapytał, czy jest to na tyle pilne, żeby musiało być uchwalone przez Radę Powiatu w marcu.
Pani Małgorzata Imiłkowska odpowiedziała, że teoretycznie mogłoby to też być w kwietniu, natomiast dziś rozmawiała z pracownicami, które zwróciły uwagę, że z procedury rozpatrywania wniosków dot. przedmiotów ortopedycznych wynika, że z końcem kwietnia ludziom będą wychodzić zaświadczenia, więc nie będziemy mogli im płacić i będziemy musieli im kazać znowu uzupełniać dokumenty.
Pan Franciszek Koszowski ocenił, że jest to argument za tym, żeby kierować tę sprawę na marcową sesję.
Pani Małgorzata Imiłkowska na pytanie Skarbnika, czy zdąży przygotować projekt, jeśli decyzja wpłynie np. 21 marca potwierdziła zaznaczając, że kluczowym elementem jest wola wprowadzenia tego zagadnienia pod obrady.
Członkowie Zarządu jednomyślnie zgodzili się na powyższe polecając, aby jak tylko wpłynie decyzja Pani Dyrektor przygotowała stosowny projekt uchwały i deklarując wystąpienie do Przewodniczącego o uzupełnienie porządku obrad marcowej sesji.
Do pkt.6d
Pan Zbigniew Kiełpiński przedstawił projekt uchwały w sprawie ustalenia innego terminu zapłaty opłaty rocznej za prawo użytkowania wieczystego nieruchomości Mienia Powiatu dodając, iż dotyczy on części tej samej nieruchomości, o której była mowa na poprzednim posiedzeniu. Wniosek został złożony w terminie, czyli do połowy marca; wnioskodawczyni prosi o rozłożenie należnej kwoty na 10 rat, z których płatność ostatniej przypada na 15 grudnia 2016 r. Rozłożenie należności pozwoli na sumienne wywiązanie się ze zobowiązania i spłatę całości opłaty rocznej w bieżącym roku.
Zarząd jednomyślnie podjął Uchwałę Nr 42/367/16 (uchwała w załączeniu).
Do pkt.5b
Pan Dariusz Woźniak przedstawił projekt uchwały Rady Powiatu w sprawie zmiany budżetu Powiatu Świeckiego na rok 2016. Szczegółowe dane na temat proponowanych zmian zawiera uzasadnienie do uchwały.
Zaznaczył, że na dzisiejszym posiedzeniu zamierzał również przedłożyć projekt uchwały dotyczący poręczenia umowy pożyczki dla Stowarzyszenia Wspierania Rozwoju Gospodarczego Ziemi Świeckiej „Inkubator Przedsiębiorczości” z Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego. Zadanie to mamy zapisane w budżecie, z kwotą 60.000 zł, natomiast jak słusznie zwrócił uwagę radca prawny w samej uchwale budżetowej nie ma upoważnienia od Rady do udzielenia poręczenia przez Zarząd Powiatu. Dlatego w § 7 należy dodać punkt 2. w brzmieniu: „Ustala się maksymalną wysokość pożyczek i poręczeń udzielanych przez Zarząd w roku budżetowym na kwotę 60 000 zł.”.
Jednocześnie poprosił, aby w drodze wyjątku w dniu sesji, po zakończeniu obrad Rady Powiatu odbyło się posiedzenie, na którym Zarząd podjąłby stosowną uchwałę dotyczącą udzielenia poręczenia, gdyż w tej sprawie zależy na czasie i „Inkubator Przedsiębiorczości” czeka na te środki.
Zarząd jednomyślnie przyjął przedstawiony projekt i skierował pod obrady najbliższej sesji (projekt uchwały w załączeniu).
Na tym posiedzenie zakończono.
Protokół podpisano:
Przewodniczący Zarządu
Powiatu Świeckiego
(Franciszek Koszowski)
Członkowie Zarządu:
1. ___________________________
(Barbara Studzińska)
2. ___________________________
(Tadeusz Gajewski)
3. ___________________________
(Adam Gatner)
4. ___________________________
(Andrzej Kowalski)
Protokołowała:
Halina Matwiej
Biuro Rady